wtorek, 30 czerwca 2020

Parę niefirmowych customów.

Swoją przygodę z customami zaczęłam z paroma niefirmowymi modelami, które chciałam użyć jako próby. Można powiedzieć, że na nich się uczyłam wykonywać swoje pierwsze maści. Nie było nic skomplikowanego, ale sporo się nauczyłam. 😄 Wszystkie kolaże wykonałam na stronie Canva. Niby jest płatna, jednak już wystarczająco dużo wspaniałych rzeczy można wykonać bezpłatnie.

Pierwszy custom to Kaida, początkowo miała szare malowanie z białym brzuchem. Niestety wciąż ma problemy, aby stabilnie stać, ale daje radę. Przemalowałam ją na gniadą z dwiema odmianami. W sumie jak na drugą próbę, to nie wyszła źle.




Kolejny niefirmowy konik to Rudy... Teraz jest skarogniady, ale przed tym był czerwony z białym brzuchem. Podejrzewam, że należał do zestawu z Kaidą i Kenyą, ale jest od nich o wiele mniejszy. Po raz pierwszy pracowałam na mniejszym modelu, więc nie było łatwo. Ale udało mi się! xD Po pomalowaniu trafił w ręce mojej rodzicielki.

W mojej kolekcji niefirmowych customów pojawia się Sunflower, który z początku miał dosyć śmieszne malowanie. Był czerwony o żółtej grzywie i ogonie... Oraz z białym brzuchem. Po przemalowaniu został gniadodereszowaty. Pech chciał, że po jakimś czasie zaczął się kleić. 😭 Zostałam zmuszona do zmycia go, szczególnie, że nie był zbyt udanym customem. A tu kolaż jego zdjęć.

Z tego samego zestawy pochodzi również Sandy, która w oryginale była gniada z białym brzuchem. Była pomalowana na gniadosrokatego konia. Niestety jedno oko nie wyszło tak jak chciałam, ale nie wyszła tragicznie. (Pocieszam się...) W sumie nie mam nic więcej to powiedzenia o niej, tutaj wstawiam kolaż z jej zdjęciami. Jednak po czasie zaczęła się kleić więc niestety musiałam ją zmyć...


Ostatni niefirmowy custom to Cindy z tego samego zestawu co Sunflower i Sandy. Na początku była szara (nie nazwałabym tę maść myszatą) z białym brzuchem. Przemalowałam ją na karą maść. Do tego zainspirował mnie filmik Blue Mountains Stables. W sumie konik mi się nawet udał.

I to tyle z niefirmowych koni. Na początku myślałam, że coś źle robiłam podczas procesu werniksowania, jednak później okazało się, że nie tylko ja jedyna borykałam się z takimi delikatnymi problemami klejenia się. Zmieniłam więc werniks i wszystko już działa. 😄

Życzę wszystkim miłego dnia i trzymajcie się cieplutko! 💙

7 komentarzy:

  1. Nie umiem malować, jedynie o tym czytam, więc moja opinia opiera się tylki na estetyce wizualnej. Mimo wszystko muszę przyznać, że bardzo przyjemnie patrzy się na Twoje prace. Wyglądają starannie i przemyślanie. Najbardziej podoba mi się deresz, do pyska mu w tej maści. I muszę się pochwalić, że gdzieś w czeluściach domu też mam te koniki. :D Może i ja spróbuję coś z nimi zrobić?
    Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za bardzo miły komentarz! Zawsze warto spróbować ^^ Do swoich pierwszych customów zbierałam się nieco długo, ale w końcu zaczęłam przygodę z nimi.
      Pozdrawiam! :D

      Usuń
  2. Wooo, pierwsze customy i już tak udane (piszę to włączając w to kasztanka z innego posta). Powodzenia w dalszym przemalowywaniu! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow jak na pierwsze customy jestem pod wrażeniem, Sunflower podbił moje serce ;D Trzymam kciuki za dalszy rozwój^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie świetnie Ci wyszły Twoje pierwsze customy.
    Powodzenia i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń